niedziela, 6 sierpnia 2023

Matko. Ojcze. Siostry...

 "Bliscy" Annie Ernaux

Bilscy? A moze jednak oddaleni? Obcy?  Zyjacy ze soba pod wspolnym dachem, ale bedacy daleko od siebie?

Razem czy osobno? I tak, i nie.

 To pierwsza szybka refleksja powstala we mnie po odlozeniu przed chwila, jeszcze cieplej od moich dloni, pozycji Annie Ernaux. 

Bliscy to cieplo, tak przynajmniej powinno byc, ale i chlod. Pomyslalam wlasnie o chlodzie wprowadzanym przez brak temperatury materii papieru. W takiej postaci czytalam te ksiazke- papierowej. Ale papier to tez pewien klimt, zapach, dotyk, przyjemnosc...

"Bliscy" to zbior trzech opowiadan przetlumaczonych po polsku jako: "Miejsce", "Pewna kobieta", "Druga corka". 

"Miejsce" mnie irytowalo. Narracja jak z filmu "Amelie" zwiezla, szybka, konkretna...wydawac by sie moglo, ze bezemocjonalna.  To opowiesc o ojcu. Mezczyznie jakim ow ojciec byl. O miejscu, z ktorego pochodzil , z ktorego wywodzili sie rodzice pisarki. To korzen. Podstawa, poprzez ktora czerpie sie zyciodajne soki. Gleba , na ktorej wzrastamy. 

Autorka wspomina dziadka. Czego o nim sie dowiadujemy? 

Pochodzil z jednej z nadmorskich wiosek. Od osmego roku zycia najmowal sie jako woznica u pewnego gospodarza. Latem zatrudnial sie przy sianokosach i zniwach. Nie posiadal wlasnej ziemii i nie umial czytac ani pisac... byl twardym mezczyzna nikt nie smial z nim zadzierac. 

Ojciec Annie awansowal spolecznie - tak moznaby bylo nazwac jego wybor drogi zyciowej. Po wojnie, dzieki sluzbie wojskowej  poznal swiat. Paryz, metro, miasto w Lotaryngii, mundur, ktory wszystkich zrownywal. Kiedy wrocil nie chcial sie juz zajmowac uprawa roli. Powtarzac doli swego ojca. Nie bylo innej mozliwosci jak fabryka.... 

"Miejsce" to opowiesc o mozolnym awansie spolecznym. O tym jak czlowiek chce wydostac sie z zasklepienia otaczajacej go spolecznosci i o tym jak ta spolecznaosc nas ksztaltuje.

Czy udaje sie to czlowiekowi- jednostce? Czy to jest w ogole mozliwe? 

Mowiac slowami jednego z krytykow literackich Didier Eribon " (...) Dzieki niej ( Annie Ernaux) mozemy tez w koncu mowic o przemocy i traumie zwiazanych z pochodzeniem klasowym."

"Pewna kobieta"- to opowiesc o matce. Zwiazku corki z matka. Ich milosci i walce. Ich wzajemnym dawaniu sobie zycia. Annie rodzi sie poprzez matke i ozywia ja po jej smierci na kartach swoich wspomnien. 

Pokazuje koleje losu matki. Od mlodej dziewczyny. Energicznej, barwnej, pelnej zycia i inicjatywy. Matka to motor.  Do poznej starosci, kiedy konczy na jednym z oddzialow podparyskiego domu starcow. 

Pragnieniem matki bylo zostac pania sklepowa. Wyrwac sie z fabrycznej codziennosci. Spelnia to marzenie, ale to rowniez opowiesc o tym jak zderzaja sie nasze pragnienia z rzeczywistoscia. 

"Druga corka" to opowesc o zmarlej dwa lata przed narodzeniem Annie jej siostrze Ginette. Dziewczynka miala w chwili smierci 6 lat. 

Rodzice nigdy nie wspominali przy Annie zmarlego dziecka. Stala czy tez wisiala w ich sypialni fotografia Ginette usytuowana pomiedzy dwiema figurkami Matek Boskich, ale nigdy przy zyjacej rodzice nie zamienili slowa o jej starszej siostrze. 

Raz tylko matka zwierzyla sie pewnej kobiecie, ze dotknela ja smierc dziecka. Annie jako mala, krecaca sie w poblizu dziewczynka miala mozliwosc przysluchiwac sie owemu zwierzeniu. Opowiesc drasnela  pisarke. Na kanwie tego drasniecia, matczynego zwierzenia powstal po latach list zyjacej siostry do tej juz niezyjacej. 

Niesamowite w noblistce jest to, ze potrafi skupic sie na jakims urywku, skrawku, milimetrze, slowie, polslowku i stworzyc z tego nieprzecietna opowiesc. Precyzyjnie, analitycznie wbijajac sie w ow skrawek. Rozbudowywuje go nadajac mu tresc, znaczenie i glebie. 

W swoich analizach pisarka dochodzi do wniosku, ze  przyszla na swiat poniewaz siostra zmarla, a ona ja zastapila. Smierc jednej przyczynila sie do zycia drugiej. 

Nie zrozumiemy  siebie, swojego miejsca w swiecie bez swiadomosci skad pochodzimy, co uksztaltowalo ludzi dajacych nam zycie, tych, ktorzy wplywali na nasze wychowanie. Bez znajomosci miejsca, w ktorym wzroslismy. Bez dotkniecia tajemnic, ktore czesto posrednio ksztaltuja nasze losy. 

Bliscy to opowiesc o wzrastaniu. Checi wyjscia poza narzucone nam schematy. To tez opowiesc o cierpieniu, milosci i samotnosci. Opowiesc o zyciu. 



czwartek, 3 sierpnia 2023

Czego chcą królowie.

 "Damy Władysława Jagiełły". Kamil Janicki.


Ludzie zawsze potrzebowali kogoś, kto ich poprowadzi. Kto stanie na ich czele. Zdejmie z karku odpowiedzialność i wskaże drogę. 

Potrzebowali króla  księcia, dowódcy, dyrektora... bez odpowiedniej hierarchii chyba nasz gatunek nie potrafi. 

Jedni mają taki fart, że rodzą się  przywódcami lub w rodzinach hodujących przywódcôw. Inni takiego fartu nie posiadają. 

Z tym fartem wszystko zależy jednak od punktu patrzenia na sprawy.

Bycie królem to niemałe przywileje, ale też spore obowiązki. 

Za czasów Jagiełły, a myślę, że i teraz też tak się dzieje, w rodzinach królewskich , ingerowano w życie osobiste jej członków. Od wyboru partnerki/ partnera na życie, poprzez ustawianie dnia codziennego. 

Jagiełło miał cztery żony. 

Pierwszą wybrano mu aby wyprowadził Litwę z pogaństwa, aby zadał kres- powód do zakończenia krzyżackich najazdów na litewskie ziemie. 

Małżeństwo polityczne. Dla dobra sprawy. Polacy chcieli zyskać sojusznika. Litwini dołączyć do cywilizacji zachodniej. 

 Przyszły nasz władca wpierwej ochrzcił się a potem  stanął przed ołtarzem z Jadwigą Andegaweńską. 

Wiedziałam tylko, że ona go nie chciała. Z toporem na bramę zamkową się rzuciła, co wcale nie musi być  prawdą. On starszy od niej i niewiele w tamtym czasie można było o nim powiedzieć. 

Jadwiga, jedna z naszych ulubionych królowych tworzyła z Jagiełłą toksyczny związek. Była o niebo lepiej od niego wykształcona. Korespondowała z papieżem. Prowadziła własną, niegłupią politykę wchodząc Jagielle w drogę. Ponoć się nie lubili, tzn. on jej raczej nie lubił.

Na łożu śmierci wybrała mu kolejną żonę- Anna z Cejle. Wnuczkę naszego piasta wychowywaną przez czeskiego możnowładcę. 

Jagiełło i tej pani nie darzył sympatią. Kolejna nastolatka, z którą musiał dzielić władzę. Choć ta akurat wydawała się posłuszniejsza niż Jadwiga i była mniej samodzielna. 

Pisała  do papieża. Wspomagała Jagiełłę w politycznych rozmowach z królem Węgier, który prawdopodobnie dzięki tym rozmowom nie najechał nas od południa w lipcu 1410 roku. Anna starała się jak mogła, nie należała jednak do ulubienic króla. 

Po śmierci Anny,  powiadają że Jagiełło poszedł za głosem serca. Stanął na ślubnym kobiercu z Elżbietą Granowską. Poddanką wywodzącą się z możnego rodu, ale nie królewskiego. Była to niewiasta jak na tamte czasy posunięta w latach. Matka bodajże piątki dzieci. Kobieta po przejściach. Znienawidzona i wyśmiewana przez doradców i otoczenie władcy. Naciskano na niego aby się opamiętał bo kobieta ta nie da mu potomka. Jest dobrze urodzona, ale jak dla króla jest to zbyt niskie pochodzenie. Wybuchł z tego powodu skandal obyczajowy na cała średniowieczną Europę.   Jagiełło uparcie dążył do celu, bo królowie chcą też przecież zaznać odrobiny szczęścia.

 I to małżeństwo skończyło się śmiercią jego wybranki.

Czwartą połowicą naszego najważniejszego polskiego władzcy była Zofia (Sonka) Holszańska wychowywana w druckim zamku. Panienka urodziwa, żywiołowa, ortodoksyjnej wiary. Tutaj też trzeba było przejść przez sprzeciw polskich możnowładców. Ceną za poślubienie przez Jagiełłę druckiej oblubienicy było podpisanie przez króla statusu warckiego, który przyczynił się niemało do polskiego warcholstwa. 

Opowieść kończy się w momencie powicia przez Sonkę syna.

Książkę warto przeczytać. Pisana jest łatwym, przystępnym językiem. Bez nagromadzenia dat. Jeżeli ktoś spodziewa się pozycji naukowej, będzie raczej zawiedziony. To dobrze snuta opowieść. Oparta na faktach i niemałej wiedzy szerząca i popularyzująca ową wiedzę w środowiskaçh masowych.